O nierozmawianiu

Czasami zastanawiam się, dlaczego tak często zdarza się, że ludzie ze sobą nie rozmawiają. Dlaczego tyle problemów pogłębia się, a negatywne emocje się nawarstwiają, ponieważ tak wielu z nas woli chować je w sobie. A przecież wydawałoby się, że sporo kłopotów można rozwiązać dzięki rozmowie, prawda?

Tak sobie myślę, że niechęć do rozmowy wynika zwykle ze strachu. Przed czyjąś reakcją, przed czyimiś słowami, ale też przed własnymi emocjami. Nie będąc wcześniej w danej sytuacji, boimy się tego, jak zareagujemy, jak się poczujemy, czy będziemy wiedzieli co odpowiedzieć. Obawiamy się, że nerwy nas zjedzą i nie powiemy nic albo palniemy jakąś głupotę. Tylko pytanie, co zyskujemy dzięki milczeniu w sprawach dla nas ważnych? Nic. Emocje dalej się na nas kotłują, ale nikt poza nami tego nie wie, dopóki o tym nie powiemy i przez to odbija się to wyłącznie na nas.

Wiadomo, że w życiu nie każda rozmowa toczy się po naszej myśli, a jeśli dotyczy ona jakiegoś trudniejszego tematu, to obawy są tym bardziej uzasadnione. Jednak bardzo często strach ma wielkie oczy i coś, czego tak się baliśmy koniec końców okazuje się nie być wcale takie straszne. Może być też oczywiście tak, że zdobędziemy się na odwagę, rozpoczniemy rozmowę i nic ona nie wniesie? Ale wiecie co? Poczucie, że podjęło się próbę czyni tę porażkę znośniejszą. Bo wiemy, że podjęliśmy działanie, a przecież bez niego nie byłoby nawet szansy, żeby efekt końcowy był inny.

Moim zdaniem jednak nierozmawianie nie wynika tylko z braku chęci czy strachu. Wynika też ze zniechęcenia, gdy mówimy co nam leży na sercu, wyrażamy swoje zdanie, a to zostaje przemilczane, zlekceważone albo wręcz wyśmiane. Jak nie zniechęcić się, gdy nasze słowa trafiają w mur a rozmowa do niczego nie prowadzi? To trudna sytuacja, ale słuchajcie, jak to się mówi – nikt z nas nie jest jak zupa pomidorowa, nie wszyscy muszą nas lubić. Nie każda rozmowa coś wniesie, ale prawie każda powie nam coś o drugiej osobie, pozwoli wyciągnąć jakieś mniejsze lub większe wnioski. Są sytuacje, w których trzeba też odpuścić, ale bez nawet próby rozmowy, na pewno do niczego nie dojdziemy.

Obserwuję sobie czasami relacje między ludźmi. Te między osobami, które znam lub o których słyszałam. Ale też te, które mogłam zobaczyć w filmach albo o których czytałam w książkach. Ludzie poprzez nierozmawianie ze sobą zaczynają się od siebie oddalać. Nie powiedzą o jednej rzeczy, bo to jej/jego nie interesuje. Nie powiedzą o drugiej, bo nie zrozumie. O trzeciej, bo po co. I tak to się dalej toczy, aż okazuje się, że takie osoby żyją obok siebie, a nie ze sobą. A gdy przestaje się rozmawiać o zwykłych codziennych sprawach, to trudniejsze rzeczy już w ogóle nie są przegadywane. Aż uzbiera się ich tyle i drobiazgi urosną do takiej rangi, że w pewnym momencie nagle wybucha wielka kłótnia.

Tylko dzięki rozmowie możemy poznać punkt widzenia drugiej osoby, zasygnalizować swoje potrzeby, powiedzieć, że chcemy coś zmienić lub coś nam przeszkadza. To chyba jednak warto, co?

2 myśli w temacie “O nierozmawianiu”

  1. Mhm, zgadzam się. Brak rozmowy to najgorsze, co mogło mnie w życiu spotkać i najgorsze, co mogłam dać drugiej osobie. Tej najważniejszej! I stało się. W obie strony. To najbardziej frustrujące i nie dające żyć poczucie niewyjasnienia, niewiedzy, nierozumienia, ciekawości, żalu, złości, rozgoryczenia, zawodu, i po latach – obrzydzenia samą sobą.

    Oprócz strachu przed reakcją i poczuciu niepewności na nieznanej jak dotąd płaszczyźnie – w nieznanej sytuacji, w nieznanym dotąd temacie, dodałabym egoistyczny strach o własne dupsko, ale też EMOCJE, kotlujace, krzyczące, nagle, najmocniejsze na świecie, niezdrowe i wyrywajace się z obu gardel, zazdrość, pretensje, lawina goryczy i może i trzeba nad tym pracować, ale czasem człowiek nie jest w stanie zapanować nad tym wszystkim w sekundzie. A później słowa się leją. I znikają tak samo burzliwie i nagle – na zawsze. Pozniej, po dluuugim.czasie też jest wiele emocji i strach – żeby rozmową nie skrzywdzić po raz kolejny, jeszcze bardziej, znów strach, że żadne słowo nie spotka się ze zrozumieniem i tak w kółko Macieja, emocje, strach, emocje, strach.
    Można by o tym bez końca.

    Polubienie

    1. Wydawałoby się, że rozmowa jako jeden z podstawowych aspektów naszego życia powinna przychodzić nam z łatwością, niestety jednak zwykle jest wręcz przeciwnie i tak jak napisałaś, konsekwencje jej braku mogą być bardzo krzywdzące. Przykro mi, że spotkała Cię taka sytuacja i jednocześnie dziękuję, że się tym tutaj ze mną podzieliłaś.

      Polubienie

Dodaj komentarz